Kolejne miliony dla spółki KRAKÓW5020?
16-01-2023
Nie milkną dyskusje i kontrowersje wokół spółki KRAKÓW5020, która na całą Polskę zasłynęła prowadzeniem drugiej urzędowej telewizji. Jej finansowanie w 2023 roku było ważnym wątkiem w debacie budżetowej – mowa była wówczas o 15 milionach złotych. Tymczasem radny Łukasz Gibała (Kraków dla Mieszkańców) ma podstawy, by sądzić, że będzie to kwota o wiele wyższa. Jaka dokładnie? O to między innymi zapytał w interpelacji do Jacka Majchrowskiego.
30 maja 2022 roku Magistrat podpisał ze spółką KRAKÓW5020 enigmatyczną umowę „o świadczenie usług publicznych w ogólnym interesie gospodarczym”, z datą obowiązywania do końca 2022 roku. Umowa ta, jak wiele innych zawieranych przez urząd, została podpisana bez konsultacji z radą miasta – prezydent nie ma takiego obowiązku. Sęk w tym, że na jej mocy z krakowskiego budżetu do spółki miało trafić aż 20 mln zł. – O tej umowie dowiedzieliśmy się z odpowiedzi na interpelację Łukasza Maślony, mojego klubowego kolegi, dopiero na początku grudnia, czyli ponad pół roku od jej zawarcia. Wtedy już spółce wypłacono w ramach umowy 15 mln zł – opowiada Łukasz Gibała. Dodajmy, że było to kolejne 20 mln zł. Wcześniej taka sama kwota została przekazana Spółce z budżetu miasta aportem. Ta decyzja „przeszła” jednak przez radę miasta, a dofinansowanie – w przeciwieństwie do umowy – było faktem powszechnie znanym.
Tego rodzaju umowy Magistrat publikuje w cokwartalnych wykazach na stronach internetowych Biuletynu Informacji Publicznej. Jak się okazało, w ostatnim takim wykazie – za cały 2022 rok – umowa wciąż jest, ale zmieniły się daty i kwoty. – Z zaskoczeniem zobaczyłem, że w nowym wykazie, który pojawił się 9 stycznia, umowa jest już nie na 20, a na ponad 45 milionów złotych i została przedłużona do końca 2023 roku – mówi Gibała. – To dla mnie o tyle niezrozumiałe, że w debacie budżetowej mocno kontrowersyjna była już kwota 15 mln zł, jaką Jacek Majchrowski zaplanował dla spółki. Teraz okazuje się, że po cichu, poza radą, zdecydowano o dodatkowych środkach – dodaje. Nie jest jasne, czy wcześniej znana kwota 15 mln, zarezerwowana już w budżecie, to wydatek odrębny od kwoty z umowy. – Gdyby tak się okazało, znaczyłoby to, że na spółkę wydamy w tym roku ponad 40 mln zł, prawie tyle, ile Jacek Majchrowski chciał uzyskać, podnosząc o połowę ceny biletów MPK. Byłoby to skandaliczne – podsumowuje Gibała. W swojej interpelacji zadał Jackowi Majchrowskiemu szereg pytań dotyczących faktycznych wydatków na spółkę, a także szczegółów podpisanej z miastem umowy. Prezydent ma 14 dni, żeby na nie odpowiedzieć.