Będzie zakaz dla antyaborcyjnych manifestacji?
03-03-2020
Na ulicach i placach Krakowa coraz częściej można zobaczyć wstrząsające zdjęcia zakrwawionych ludzkich płodów, prezentowane podczas manifestacji przeciwników aborcji. – Nie można się godzić na to, żebyśmy byli narażeni na oglądanie takich drastycznych obrazów, a już na pewno nie powinny na nie patrzeć dzieci – uważa radny Łukasz Gibała, lider klubu Kraków dla Mieszkańców. W swojej ostatniej interpelacji domaga się od Jacka Majchrowskiego zakazania takich plakatów czy bannerów w przestrzeni publicznej.
Problem nie jest ani nowy, ani specyficznie krakowski. Mierzą się z nim mieszkańcy większości dużych polskich miast. Władze niektórych z nich postanowiły jednak ukrócić tego rodzaju praktyki. W grudniu we Wrocławiu, a przed dwoma tygodniami w Sopocie rozwiązano w sumie trzy zgromadzenia przeciwników aborcji. Prezydenci tych miast uznali, że pokazywanie w przestrzeni publicznej rozczłonkowanych części ludzkich płodów jest łamaniem polskiego prawa. – Takie obrazy mają jednoznacznie makabryczny wydźwięk. Budzą emocje nawet wśród dorosłych, a w przypadku dzieci przerażenie jest tym większe, że nie rozumieją one, dlaczego muszą na to patrzeć – argumentuje Łukasz Gibała. – Dlatego uważam, że Jacek Majchrowski nie powinien wyrażać zgody na zgromadzenia, podczas których są prezentowane tego rodzaju zdjęcia czy wizualizacje – uważa.
Prezydenci Wrocławia i Sopotu, rozwiązując zgromadzenia przeciwników aborcji, powołali się na art. 141 Kodeksu wykroczeń, zgodnie z którym „kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany”. Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia, zapowiedział także, że rozwiąże każdą pikietę, podczas której wykorzystywane będą krwawe zdjęcia.
Jak dotąd Jacek Majchrowski był odmiennego zdania. Przed trzema laty 1200 mieszkańców podpisało skierowaną do niego petycję w sprawie zakazu eksponowania tego rodzaju obrazów na ulicach miasta. Nie zrobił wtedy nic, zasłaniając się konstytucyjnym prawem wolności zgromadzeń. Krakowianom oburzonym antyaborcyjną manifestacją podczas ostatniego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy odpowiedział: „Miasto Kraków w żaden sposób nie mogło zabronić prezentowania plakatów antyaborcyjnych na Rynku, bo prawo do prezentowania poglądów jest zagwarantowane każdemu z nas w Konstytucji naszego państwa (…) Uczestnicy zgromadzenia nie musieli wnioskować o żadne zezwolenie w Urzędzie Miasta Krakowa. W przypadku plakatów, których treści są gorszące czy obraźliwe, może interweniować policja”. – Polskie prawo jest w Krakowie takie samo we Wrocławiu czy w Sopocie. Liczę, że Jacek Majchrowski wreszcie z niego skorzysta i mieszkańcy naszego miasta nie będą więcej narażeni na oglądanie makabrycznych zdjęć – kończy Gibała.