Chcemy prawdziwej zieleni, a nie wyrobów zielonopodobnych
09-10-2018
Wciąż nie wiadomo, co z generalnym remontem parku Kurdwanów. Pomimo próśb Krakowian o jego jak najszybszą rewitalizację, władze miasta wciąż nie podają terminu rozpoczęcia prac. W tym samym czasie otwierają kolejne parki kieszonkowe. – To listek figowy, który ma zasłonić trwającą od wielu lat degradację krakowskiej zieleni – uważają Łukasz Gibała i kandydaci do rady miasta z KWW „Kraków dla Mieszkańców”. Ich postulat to stworzenie 4 parków XXL – w Dolinie Prądnika, w kamieniołomie Liban, na Słonej Wodzie oraz przy ul. Kopernika.
Zamiast remontu – dziurawe alejki
Park Kurdwanów to największy park w dzielnicy XI. W 1999 roku Spółdzielnia Mieszkaniowa „Kurdwanów Nowy” przekazała ten teren miastu, zabezpieczając go wcześniej przez zabudową. Od tamtego czasu mieszkańcy apelują do nowego właściciela o generalny remont parku. Z jakim skutkiem? Mizernym, bo – jak informuje Jarosław Kajdański, radny dzielnicy XI i kandydat do rady miasta z KWW „Kraków dla Mieszkańców” – park jest obecnie w opłakanym stanie. – Punktowe inwestycje miejskie, takie jak Smoczy Skwer czy siłownie, nie zmieniają smutnego charakteru tego miejsca. Straszą dziurawe alejki, brak oświetlenia czy koszy na śmieci. Kilka dni temu do Rady Dzielnicy wpłynęło pismo, z którego wynika, że wyczekiwany przez mieszkańców remont nie dojdzie do skutku – mówi Kajdański. Nie będzie więc nowych ławek i alejek. Nie będzie też wymarzonej fontanny. Na terenie całego Krakowa powstają za to parki… kieszonkowe.
Wieloletnich zaniedbań nie schowa się w kieszeni
W ostatnich tygodniach w naszym mieście otwarto kilka parków kieszonkowych. – Te kieszonkowe mikro-parki są urocze, to dobrze, że powstają, ale one są parkami tylko z nazwy – uważa Anna Diakowicz, kandydatka do Rady Miasta z KWW „Kraków dla Mieszkańców”. – Co z remontem parku Kurdwanów? Co z remontem parku Duchackiego, na który czekamy od 11 lat? Co z remontem Parku Jordana, na który czekamy od aż 12 lat? I wreszcie: kiedy zacznie się budowa parku Zakrzówek i parku przy ul. Karmelickiej? – pyta Diakowicz. Jej zdaniem to właśnie parki, których potrzebujemy i w których będziemy mogli poczuć się naprawdę komfortowo i w nich wypocząć.
Czas na parki w wersji XXL
– Parki kieszonkowe, a w zasadzie zielone skwerki są listkiem figowym, który ma zasłonić trwającą od dawna degradację krakowskiej zieleni – uważa Mariusz Waszkiewicz, prezes Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody i kandydat do rady miasta z KWW „Kraków dla Mieszkańców”. Jego zdaniem powołanie w 2015 roku na wniosek organizacji pozarządowych i mieszkańców Zarządu Zieleni Miejskiej było pierwszą dobrą decyzją Jacka Majchrowskiego w 13-letniej wówczas historii sprawowania władzy. – Ale działania urzędników tej jednostki nie przykryją wieloletnich zaniedbań w dziedzinie zieleni. Czas na dużo odważniejsze kroki – dodaje Waszkiewicz. Wraz z Łukaszem Maśloną postuluje stworzenie parków XXL. – Wzorem Central Parku w Nowym Jorku, będą one służyć tysiącom mieszkańców i w odróżnieniu od parków kieszonkowych – będą parkami nie tylko z nazwy – mówi Waszkiewicz. Waszkiewicz chciałby, aby powstały cztery takie tereny zielone:
- Park Dolina Prądnika – 70 hektarów
- Park Wesoła – 14 hektarów
- Park Krzemionki – 50 hektarów
- Park Słona Woda – 15 hektarów
Kandydaci KWW „Kraków dla Mieszkańców” chcą wykorzystać także wyjątkowo atrakcyjne ekologicznie tereny wzdłuż rzek i tworzyć parki rzeczne. Oprócz tego postulują powołanie funkcji ogrodnika miejskiego, który będzie pomagał mieszkańcom przy tworzeniu ogródków pod ich blokami czy kamienicami, będzie też człowiekiem pierwszego kontaktów w przypadku wszelkich pytań dotyczących zieleni, planowanych wycinek itp.
150 hektarów zieleni dla mieszkańców
– Parki kieszonkowe są świetnym pomysłem, zwłaszcza tam, gdzie nie ma miejsca na nic więcej. Ale powinny być tylko uzupełnieniem, bo Kraków potrzebuje parków z prawdziwego zdarzenia. Takich, w których można się poopalać, piknikować, pojeździć na rolkach czy rowerze, pospacerować. W mikro-parkach to niemożliwe. Dlatego to parki XXL powinny być podstawą „zielonej” polityki miasta – uważa kandydat na prezydenta Krakowa, Łukasz Gibała. – Oddajmy dziesiątki hektarów terenów zielonych, które leżą odłogiem, mieszkańcom – apeluje Gibała.