21 kwietnia: Gibała kontra Miszalski
12-04-2024
Łukasza Gibałę można lubić lub nie, zgadzać się z jego poglądami lub nie, ale większość Krakowian wie, kim jest. Od 10 lat jest bardzo aktywny w mieście, prowadzi stowarzyszenie, w 2018 roku został miejskim radnym. A kim jest Aleksander Miszalski?
Jak Filip z konopi
Wielu mieszkańców zaskoczyło, że Platforma Obywatelska postawiła na Miszalskiego w wyborach prezydenta Krakowa, bo u progu kampanii nie kojarzyli nawet tego nazwiska. Teraz sytuacja się zmieniła, bo jego plakaty i bannery wyzierają zewsząd. Bez znaczenia jest dla niego fakt, czy spełniają wymogi uchwały krajobrazowej. Miszalski jest szefem struktur PO w Małopolsce i członkiem zarządu krajowego partii. W październiku 2023 roku został po raz drugi posłem. W kampanii przed wyborami do Sejmu obiecywał m.in. legalną aborcję do 12 tygodnia ciąży, przywrócenie praworządności i uproszczenie prawa podatkowego. Szybko jednak zmienił plany. Miesiąc po tym, jak został posłem, ogłosił swój start w kolejnych wyborach – prezydenta Krakowa.
„Premierowi się nie odmawia”
Tak Miszalski napisał na Facebooku 2 kwietnia. Tłumaczył w ten sposób nieobecność na ważnym meczu swojej drużyny, Wisły Kraków – tego samego dnia, kiedy się odbywał, do Krakowa przyjechał go wesprzeć Donald Tusk. Ale hasło „Premierowi się nie odmawia” ma znacznie mocniejsze podstawy. Zgodnie ze statutem PO, której Miszalski jest nie szeregowym członkiem, a jednym z regionalnych baronów, jego obowiązkiem jest „stosowanie się do uchwał właściwych władz Platformy”. Dla licznych członków PO, pracujących w urzędzie, miejskich jednostkach i spółkach, jego wygrana jest gwarancją etatów. Dla tych, którzy pracy nie mają, jest z kolei szansą na stabilną pracę w samorządzie.
Kandydat kontynuacji
W 2018 roku Miszalski z powodzeniem startował do Rady Miasta Krakowa z komitetu Jacka Majchrowskiego. Również wtedy szybko zmienił zdanie – w rok później został posłem. W latach 2018-2022 Platforma Obywatelska, której szefuje w regionie, współrządziła w nieformalnej koalicji z Jackiem Majchrowskim. Do końca mijającej właśnie kadencji zastępcą Jacka Majchrowskiego był Bogusław Kośmider, członek PO i jej wiceprzewodniczący w Krakowie. Jak wynika ze zdjęć opublikowanych na oficjalnej stronie internetowej miasta, Miszalski był jedynym kandydatem na prezydenta Krakowa, który siedząc w pierwszym rzędzie żegnał Jacka Majchrowskiego podczas zamkniętej uroczystości 2 kwietnia w Centrum Kongresowym ICE Kraków.
Hostele i 11 milionów
Jak wynika z publikacji Wirtualnej Polski, do chwili ogłoszenia swojego startu w wyborach prezydenta Krakowa Miszalski był udziałowcem w 7 spółkach, zajmujących się głównie usługami hotelarskimi w Polsce i za granicą – w Austrii i na Słowacji. Na przełomie lat 2023 i 2024 zaczął znikać z ich sądowych rejestrów – zastępował go młodszy brat, Henryk Miszalski. W Krakowie, mieście dotkniętym „tajlandyzacją” i wszystkimi problemami, jakie przywożą alkoturyści, firmy te prowadzą hostele. Dwa z nich w byłej katowni Gestapo przy ul. Pomorskiej. W latach 2019-2022 firmy związane z Miszalskim otrzymały około 11 milionów złotych pomocy publicznej. Te pieniądze pochodziły z budżetu państwa – czyli z podatków nas wszystkich. Jednocześnie Miszalski jako poseł z mównicy sejmowej, na posiedzeniach komisji i w interpelacjach walczył o zwiększenie publicznych dotacji dla branży turystycznej. Czyli po prostu lobbował za swoją branżą, choć był posłem, a nie lobbystą. Etycznie wątpliwie zachowywał się również jako radny miejski. Przykładem może być głosowanie za zwiększeniem w Krakowie liczby koncesji na sprzedaż alkoholu dla pubów i restauracji, kiedy Miszalski był współwłaścicielem baru w jednym z hosteli i pubu przy ul. św. Filipa. Został on wówczas oskarżony o konflikt interesów, a sprawa trafiła do wojewody. Również jako miejski radny kandydat PO interpelował w sprawie zwiększenia liczby miejsc parkingowych kosztem tych zarezerwowanych dla Policji przy ul. Pędzichów, tuż przy należącym do niego hostelu.
Poukładani przed wyborami
Jeśli Miszalski zostanie prezydentem, skorzysta na tym Stanisław Mazur. Ten ostatni, jako niezależny kandydat z niewielkimi szansami, podjął w ostatnich dniach przed I turą bezprecedensową decyzję: wycofał się i poparł Miszalskiego. W zamian – jak poinformował TVN – ma dostać stanowisko wiceprezydenta. Jeśli kandydat PO zwycięży, Mazur będzie największym wygranym – dostanie niezłą posadę, mimo że nie startuje. A Miszalski, choć jeszcze nie jest prezydentem, już handluje stanowiskami. W tej całej sytuacji przegrani są tylko kandydaci z list Mazura do rady miasta. Ponoć nawet ludzie z jego najbliższego otoczenia o wycofaniu się kandydata z rywalizacji dowiedzieli się, kiedy to publicznie ogłaszał.
Oczywiście ten artykuł jest jednostronny. Zupełnie co innego przeczytacie w materiałach wyborczych Aleksandra Miszalskiego. Przed podjęciem decyzji warto jednak poznać wszystkie fakty.